Dzisiaj chciałabym poruszyć bardzo trudny dla niektórych temat - samookaleczanie się.
Ludzie, głownie nastolatkowie samookaleczają się przeważnie po to by rozładować emocje by się wyżyć i pozbyć lęku. Pamiętajmy, że okaleczanie się to nie tylko cięcie się żyletkami, ale
także wbijanie sobie igieł, bicie się, przypalanie. Osoby, które się okaleczają nie są głupie - te osoby są chore. To jest choroba psychiczna i nie należy tego przekreślać, te osoby potrzebują pomocy. Samookaleczanie się to także uzależnienie.
Znów kupię żyletkę! Znów to zrobię! Zadam sobie ból i najbliższym. Tylko tym razem nie skończy się na tym, że potne sobie ręce......
Już raz podcięłam sobie żyły. Nie żałuję tego!! Tym razem już na pewno zdechnę!
Ciągle myślę o śmierci...
Che jej...
Pragnę jej...
KOCHAM JĄ...
Muszę w końcu to zrobić! Przecież to nic trudnego kupić żyletkę. W każdym kiosku się ja dostanie za głupią złotówkę. Położyć się jeszcze bardziej się zdołować wypisać na ręce swoje smutki krwią i wbić żyletkę w żyłę i ją przeciągnąć wzdłuż. To naprawdę nic trudnego i wcale nie boli kiedy bardzo się cierpi. A tyle to przynosi rozkoszy, kiedy widzi się swoją krew spływającą po nadgarstkach. Odczuwa się wtedy ulgę, czuje się jak życie uchodzi...
Ach te życie!!!!! Pojebane życie, które tyle rani i tyle daję brutalnych lekcji... Jedni przez to przetrwają, drudzy skończą na dnie a inni przez to ŻYCIE odejdą stąd na zawsze by już nigdy nie cierpieć i nie ranić innych, zostawiając tych którzy kochali a tak bardzo ranili............
*************************************************************************************8
ojeju. Wzięłam się za temat,który mnie tak wzruszył,że siedze zaryczana. Od niedawna zajmuję się psychologią i takimi sprawami. Co raz bardziej jest mi żal jest takich ludzi,lecz cholernie mnie to denerwuję! Muszę zrozumieć,czlowieka który to robi. Jednym z tych ludzi. Jest bliska mi osoba,której nie potrafię pomóc,a bardzo bym chciała ;(